Mikołajki to małe miasteczko portowe położone na terenie Mazur. Byłem tam kiedyś w ramach żeglugi po Śniardwach. Akurat wtedy był rok 2012 i właśnie kiedy tam byłem odbywało się Euro 2012. Pamiętam, że wraz z załogą naszej żaglówki, pływaliśmy od portu do portu, żeby zobaczyć poszczególne mecze, w których udział brała reprezentacja Polski. Byliśmy w paru takich strefach kibica, ale żadna nie była taka dobra, jak właśnie ta w Mikołajkach. Można powiedzieć, że z tego rejsu najlepiej pamiętam kiedy to nasi piłkarze zdobyli drugiego gola i dzięki temu nie przegraliśmy meczu. Kibice byli zachwyceni tym widowiskiem piłkarskim, nie byłoby osoby, która nie krzyczałaby w zachwycie, kiedy to bramkarz reprezentacji Polski obronił karnego. To było coś i to właśnie zapamiętałem z tej jednej wizyty w Mikołajkach. No i oczywiście bardzo dobre restauracje, w których serwowano smaczny makaron. Jeszcze mogę wspomnieć o tym jak praktycznie zostało zaplanowane to miasto. Wszędzie było blisko oraz każda przestrzeń została zagospodarowana w każdym calu, co naprawdę było godne podziwu, zważywszy, że inne miasta nie były tak genialnie zaplanowane.
Mazury to wspaniałe jeziora, bardzo spokojne, idealne do luźnego żeglowania z przyjaciółmi. Kiedyś oglądałem taki film o tytule: ,,Nóż w wodzie”, naprawdę dobry film, serdecznie polecam. Właśnie ten film został nakręcony na Mazurach, co po raz kolejny pokazuje jak ciekawe to miejsce. Oczywiście wspomniany film bardzo mi się podobał, a jego klimat jest niepowtarzalny. Choćby te wszystkie złowieszcze mgły unoszące się nad jeziorem. Czy też strefa przybrzeżna pokryta licznymi pałkami wodnymi. Pomimo tego, że film jest czarno-biały, to jest bardzo estetyczny i praktycznie widać jak mogłoby to wyglądać w wersji kolorowej. Nie jest też tajemnicą, że Śniardwy, znajdujące się w samym sercu Mazur, są największym jeziorem Polski. Można by przysiąc, że podczas mglistego dnia, będąc na środku jeziora, nie widać z takiego miejsca najbliższego brzegu, co robi ogromne wrażenie, biorąc pod uwagę, że najbliższe takie warunki można dopiero znaleźć nad Bałtykiem, ale wtedy zapewniam, że nie byłoby tak spokojnie, jak jest to widoczne w przypadku Mazur.
A jeżeli chodzi z kolei o imprezy plenerowe na Mazurach, to muszą być one bardzo ciekawe. Pewnego dnia przypłynęliśmy na jakąś opuszczoną wysepkę, niepokalaną cywilizacją, na owej wysepce znaleźliśmy się w towarzystwie licznej ludności komarów oraz lisa, który ustawicznie przyczepiał się do miejsca naszego cumowania i nie dawał nam spokoju w nocy, ale przynajmniej nie był to dzik czy inny dziki zwierz. Reasumując, jeżeli naprawdę chce się komuś angażować w takie imprezy w plenerze to na pewno będzie musiał zaopatrzyć się w środek odstraszający komary i jakieś jedzenie, które jeżeli nie zostanie zjedzone przez ludzi, to może być użyte jako karma dla dzikich zwierząt, które zamiast rzucania się na ludzi, rzuciłyby się na świeży kawałek mięsa. To jest właśnie istota Mazur, czyli to, że są takie nieprzewidywalne i pełne przygód.